Filmowy zapis wspomnień Krakowian
o doświadczeniach lat 1939-1956
Projekt „Ocalić pamięć” to cykl wywiadów filmowych ze świadkami historii z lat 1939-1956. Powstał aby zachować pamięć o bohaterkach i bohaterach z tego okresu i zapisać ich doświadczenia. Na początku filmu pojawia się czarna plansza z białym napisem “Rena Birnhack, z domu Wohlfeiler, ocalona przez Oskara Schindlera”.
Bohaterką filmu jest Rena Birnhack, urodzona w styczniu 1927 roku. Była więźniarką niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych Płaszów, Auschwitz-Birkenau i Brünnlitz, została ocalona przez Oskara Schindlera. Kadr obejmuje ją od ramion w górę. Siedzi w zielonym fotelu, w tle brązowa kotara. Kobieta ma 88 lat i krótkie, kręcone, brązowe włosy. Jej usta pomalowane są różową szminką. Ubrana jest w biały sweter i czarną marynarkę.
W trakcie trwania filmu pokazuje materiały z prywatnego archiwum, zdjęcia rodziny i Krakowa.
Na zakończenie filmu pojawia się czarna plansza z niebieskim logo Muzeum Historyczne Miasta Krakowa oraz białe logo Fabryki Emalia Oskara Schindlera Lipowa 4. Na dole data powstania filmu – 2016.
1927
Czarno-białe portretowe zdjęcie młodej Reny. Kobieta ma spięte jasne włosy. Ubrana jest w sweter i na szyi ma naszyjnik z pereł. Nie patrzy prosto w obiektyw.
Rena Birnhack z d. Wohlfeiler (ur. 29 I 1927 r., Kraków), córka Róży Feigel z d. Goldberger i Ignacego. Więźniarka niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych Płaszów, Auschwitz-Birkenau i Brünnlitz, ocalona przez Oskara Shindlera.
Rodzice Reny zamieszkali początkowo przy ul. Siemiradzkiego 16, gdzie przyszły na świat ich córki: starsza − Halina (1926 − 2002) i młodsza − Rena. Mieszkanie znajdowało się na parterze i mała Rena, często siedząc w oknie, obserwowała świat. Około 1931 r. Wohlfeilerowie przeprowadzili się do kamienicy przy ul. Gołębiej 2, gdzie na trzecim piętrze zamieszkali w pięciopokojowym mieszkaniu. Powodziło im się dobrze − posiadali samochód i telefon, a Ignacy miał dobrą pracę. Był przedstawicielem handlowym Polsko-Szwajcarskiej Fabryki Czekolady Suchard, firmy działającej w Krakowie od 1926 r., mieszczącej się przy ul. Masarskiej. Róża zajmowała się nie tylko wychowaniem córek i prowadzeniem domu, w czym pomagała jej gosposia Leosia, ale też działała społecznie.
Wohlfeilerowie byli rodziną zasymilowaną, w domu mówili po polsku. Mieli też liczne towarzystwo, często wychodzili wieczorami do teatru, na dancingi do modnego wówczas Feniksa w Rynku Głównym. Ojciec Reny tylko w największe święta żydowskie uczestniczył w nabożeństwach w synagodze Mordechaja Tignera przy ul. Grodzkiej 28/30 lub w synagodze przy ul. Szpitalnej 24.
Rena uczęszczała do państwowej X szkoły im. Królowej Jadwigi przy ul. Loretańskiej 16; była jedną z trzech żydowskich uczennic w klasie. Miała wiele koleżanek, które chętnie przychodziły do jej domu, zapewne też z uwagi na czekoladę, którą były częstowane. Przyjaźniła się jednak tylko z jedną z nich − Krysią Waniowską. Dziewczynki często ze sobą przebywały, w domu Reny razem uczyły się i odrabiały zadania domowe, jadły obiady. Rodzice Krysi, Katarzyna i Stanisław Waniowscy, mieli gospodarstwo rolne na Woli Justowskiej, rano handlowali kapustą na Starym Kleparzu, a po południu kwiatami na Rynku Głównym.
Rena pobierała też lekcje baletu w studio mieszczącym się przy Rynku Głównym.
W 1938 r. matka Reny zaangażowała się działalność charytatywną. Wspólnie z adwokatem dr. Dawidem Schlangiem (ur. 8 VII 1901) pracującym dla ojca Reny przywiozła z Poznania do Krakowa trzydzieści siedem osób wysiedlonych z nazistowskich Niemiec do Polski. Dla trzydziestu z nich zorganizowała noclegi w biurze męża, przylegającym do ich mieszkania. Natomiast pozostałym, dwóm małżeństwom: bezdzietnemu i z trójką synów, dała schronienie w swoim domu przy ul. Gołębiej.
Gdy wybuchła wojna w 1939 r., ojciec Reny jak wielu krakowian ewakuował się na wschód, dotarł pod Lwów, a następnie powrócił do Krakowa. Wówczas ciężar utrzymania rodziny przejęła matka Reny, która, aby mieć środki do życia, wyprzedawała różne przedmioty ze ich mieszkania. W zaopatrzeniu pomagała Leosia, która przywoziła ze wsi mięso i inne produkty. Rena jeszcze przez kilka tygodni uczęszczała do szkoły, do 6 klasy, ale 11 grudnia 1939 r. decyzją niemieckiego okupanta szkoły zostały zamknięte dla żydowskich dzieci. Niemcy zarekwirowali rodzinie większą część mieszkania przy ul. Gołębiej, pozwolono im zatrzymać tylko jeden pokój, zaś do pozostałych czterech wprowadzili się Niemcy: dwie kobiety i mężczyzna. Matka Reny została zmuszona do zwolnienia Leosi i od tego czasu ona i jej małoletnie córki były na usługach niemieckich lokatorów. We wspomnieniach Reny Niemiec jawi się, jako ten, któremu zdarzało się czasami podarować reglamentowane kartki na żywność, które wraz z matką wykupywały w niemieckim sklepie. Ignacy znalazł pracę w małym warsztacie szklarskim przy ul. Sebastiana 18 zatrudniającym czterech pracowników, w tym dwóch Żydów. Natomiast Rena zgodnie z rozporządzeniem gubernatora Hansa Franka z 26 października 1939 r. pracowała w ramach prac przymusowych dla Żydów przy odśnieżaniu ulic. Jak wspomina, spotkała się wówczas z podwójnym upokorzeniem: pierwszego doznała od Niemców, którzy kazali jej w ten sposób pracować, drugiego od Polaków, bowiem nie wszyscy krakowianie współczuli Żydom w tej sytuacji i np. przynosili im ciepłą herbatę; byli też tacy, którzy się z tego, co ich spotkało, cieszyli i pluli na nich.
W 1940 r. Niemcy zarządzili wysiedlenie Żydów z Krakowa. W mieście miało pozostać tylko 15 tysięcy osób niezbędnych w gospodarce. Wohlfeilerowie zdołali uzyskać pozwolenie na pozostanie w Krakowie i w marcu 1941 r. przeszli do utworzonego w Podgórzu getta. Przez ponad rok mieszkali przy ul. Węgierskiej 4. Niewielkie mieszkanie dzielili z zaproszonymi przez matkę trzema rodzinami. Za namową adwokata dr. Dawida Schlanga założyli przy ul. Józefińskiej cukiernię, znajdowała się ona blisko bramy do getta, dlatego nazwano ją „Cukiernia koło bramki”. Początkowo zatrudniono cukiernika, ale podczas październikowej akcji wysiedleńczej w 1942 r. został on zamordowany; wówczas obowiązki po nim przejęły matka i Halina, starsza siostra Reny. Kiedy brakowało produktów, Rena przemykała się na aryjską stronę po towar, kupowała po obniżonych cenach przeterminowane ciastka w cukierni Słodka Dziurka, które po odpowiednim „odświeżeniu” z powodzeniem sprzedawano.
W 1942 r. po czerwcowej akcji wysiedleńczej, kiedy w pierwszym tygodniu czerwca Niemcy zamordowali na ulicach getta około 600 osób, a około 7 tysięcy wywieźli do komór gazowych Bełżca, w getcie pozostało około 12 tysięcy osób. 20 czerwca 1942 r. zarządzeniem Starosty Miejskiego Rudolfa Pavlu zmniejszono obszar getta o przestrzeń pomiędzy Krzemionkami a ul. Tarnowską (dzisiaj Limanowskiego). Mieszkanie Wohlfeilerów przy ul. Węgierskiej 4 znalazło się poza granicami pomniejszonego getta. Dlatego zgodnie z poleceniem przeniesienia się do 25 czerwca 1942 r. na teren pomniejszonego getta, rodzina Wohlfeilerów przeprowadziła się na ul. Nadwiślańską.
Rena przez kilka tygodni mieszkała na Woli Justowskiej u Krysi Waniowskiej, z którą przyjaźniła się jeszcze przed wojną, w domu z pięknym ogrodem. Przedstawiana była jako kuzynka. Mogła korzystać z uroków życia poza murami getta, ale obawiając się, że nieumyślnie zdradzi swoich dobroczyńców-opiekunów i tęskniąc za rodziną, powróciła do getta.
Matka Reny działała społecznie i weszła w skład Ochotniczego Komitetu Obywatelskiego złożonego z około 30 osób cieszących się wysoką pozycją społeczną i materialną. Zadaniem Komitetu było wspieranie Wydziału Opieki Społecznej Rady Żydowskiej poprzez organizowanie zbiórek pieniędzy, jedzenia, ciepłych ubrań i rozdawaniu ich najbardziej potrzebującym.
Wohlfeilerowie byli świadomi, że w warunkach okupacyjnych konieczne jest posiadanie bezpiecznej pracy, w jakimś stopniu chroniącej przed wysiedleniami i łapankami. Poczucie bezpieczeństwa dawało zatrudnienie w firmie produkującej na potrzeby przemysłu wojennego III Rzeszy. Dlatego Róża kupiła maszyny do szycia i wystarała się o pracę dla swoich córek i męża w fabryce odzieżowej wiedeńskiego przedsiębiorcy Juliusa Madritscha. Halina, Rena i Ignacy stali się częścią liczącej około 800 osób załogi, głównie Żydów, którzy szyli ubrania robocze i mundury oraz naprawiali zniszczone płaszcze i uniformy przysyłane z frontu.
13 marca 1943 r., po likwidacji getta, rodzina Wohlfeilerów została przesiedlona do obozu pracy przymusowej Płaszów (który od stycznia 1944 r. przekształcony został w obóz koncentracyjny), skąd przez kilka miesięcy wraz z innymi więźniami doprowadzani byli do pracy przy Rynku Podgórskim nr 3, gdzie mieścił się zakład odzieżowy. Następnie Madritsch uzyskał zgodę na utworzenie podobozu i 15 sierpniu 1943 r. przeniósł fabrykę na teren obozu Płaszów, uzyskując ogrodzony teren z barakami nr 111, 115, 121, 125, 126 i 127. Była to największa firma prywatna w obozie, warunki pracy i życia były tam dużo lepsze niż te, które panowały w innych obozowych placówkach. Panowała opinia, że Madritsch miał dobre układy z komendantem obozu Amonem Göthem, który miał czerpać zyski z dochodów fabryki i dlatego zakład był faworyzowany.
W obozie Płaszów Rena poznała swojego przyszłego męża, Ignacego Birnhacka, który znalazł się tu po 2 września 1943 r., czyli po likwidacji getta w Tarnowie, dokąd wyjechał z Krakowa na początku okupacji. Ignacy również pracował u Madritscha.
Na podstawie porozumienia miedzy Juliusem Madritschem i Oskarem Schindlerem − ten ostatni ewakuował na zachód do Brünnlitz nie tylko swoją fabrykę (DEF), ale również jej żydowskich pracowników − jesienią 1944 r. około 60 pracowników Madritscha znalazło się na listach transportowych do obozu w Brünnlitz, podobozu KL Gross-Rosen. Według relacji Reny Wohlfeiler, to ona spowodowała wpisanie Ignacego na listę do AL Brünnlitz. Otóż podczas selekcji na placu apelowym, narażając się na śmierć, podbiegła do współpracownika Madritscha Raymonda Tischa, przekazując mu kartkę z nazwiskiem ukochanego oraz pierścionek z diamentem, licząc, że Tisch będzie wiedział, kogo przekupić.
Ostatecznie Ignacy Birnhack (17 II 1917 – 21 XII 2013), podobnie jak rodzina Wohlfeilerów, znalazł się na liście transportowej z 21 października 1944 r. pod numerem 68841; ocalał jako jedyny ze swojej rodziny.
15 października 1944 r. ojciec i przyszły mąż Reny zostali ewakuowani przez KL Gross-Rosen do AL Brünnlitz. Transport 300 kobiet, wśród których były Róża, Halina i Rena, wyruszył z Krakowa 21 października 1944 r.. Kobiety, nim dotarły w listopadzie 1944 r. do celu, przez trzy tygodnie przetrzymywane były KL Auschwitz. Wydaje się, że powodem tego był brak załogi kobiecej w AL Gross-Rosen, która mogłaby ogolić więźniarki w ramach obowiązkowej kwarantanny. Uczyniono to w KL Auschwitz, maszynki były brudne i tępe, co u Reny spowodowało liczne rany.
Rena pierwszy raz zobaczyła Schindlera w Brünnlitz, kiedy chorą i brudną wyniósł na rękach z wagonu. Gdy nieco nabrała sił, zaczęła pracować. Brała nocne zmiany, ponieważ przysługiwała wówczas dodatkowa porcja jedzenia. Schindler miał też zwyczaj noszenia kanapek w kieszeni marynarki, przygotowywanych przez żonę Emilii. Wiedziała o tym Rena, której udawało się za przyzwoleniem Schindlera po nie sięgać.
Po zakończeniu wojny Rena Wohlfeiler nie wróciła już do Krakowa, razem z Ignacym Birnhackiem przez Pragę, Niemcy, Holandię i Belgię wyjechała nielegalnie do Izraela. Osiedlili się w Hajfie, w 1951 r. dołączyli do niej siostra i rodzice. W nowo utworzonym państwie Izrael rodzina stworzyła do dzisiaj prężnie działającą firmę produkującą słodycze pod nazwą Manamim. Po wojnie Oskar Schindler utrzymywał bliskie kontakty z rodziną, podczas swoich pobytów w Izraelu zawsze był goszczony w domu Wohlfeilerów, którzy zawsze świadczyli o jego bohaterskim czynie podczas okupacji.
Rena Wohlfeiler-Birnhack ma syna i córkę, 2 wnuczki i 3 wnuków oraz 6 prawnuków 4 prawnuków i 2 prawnuczki.
Galeria
Mama Reny – Róża Wohlfeiler, Kraków ok. 1941 r., wł. ANK
Czarno-białe zdjęcie portretowe mamy Reny – Róży Wohlfeiler. Kobieta ujęta jest do klatki piersiowej. Ma około trzydziestu lat, ciemne, spięte, kręcone włosy i pomalowane szminką usta. Ubrana w marynarkę.
Ojciec Reny – Ignacy Wohlfeiler, Kraków ok.1941 r., wł. ANK
Czarno-białe zdjęcie ojca Reny – Ignacego Wohlfeilera. Mężczyzna jest ujęty do ramion. Ma około trzydziestu lat, jasne włosy, rzadkie brwi i wąskie usta. Ubrany w białą koszulę, czarny krawat i ciemną marynarkę.
Rena i Halina Wohlfeiler z pieskiem Kropelką na Rynku Głównym, Kraków przed 1939, wł. prywatna
Czarno-białe zdjęcie Reny i Haliny Wohlfeiler z psem Kropelką na Rynku Głównym w Krakowie. Siostry stoją przy szerokim, niskim słupie łączącym barierki przed pomnikiem Adama Mickiewicza, na którym trzymają małego, biało-czarnego psa. Dziewczynki mają około dwunastu lat, ubrane w identyczne, czarno-białe, kraciaste sukienki i białe buty. Halina ma ciemne włosy, zaplecione w dwa warkocze, czarny pasek na sukience oraz zegarek na lewym nadgarstku. Rena jest młodsza, ma jaśniejsze włosy i dwa warkocze z kokardkami.
Siostra Reny – Halina Wohlfeiler, Kraków ok. 1941 r., wł. ANK
Czarno-białe zdjęcie portretowe siostry Reny – Haliny Wohlfeiler. Fotografia przedstawia ją od ramion w górę. Dziewczyna ma około trzynastu lat, długie, ciemne włosy zaplecione w dwa warkocze, symetryczne usta i trójkątny kształt brwi. Ubrana w sukienkę wykończoną białą kokardką pod szyją.
Rena z mężem Ignacym Birnhackiem, po 1945 r., wł. prywatna
Czarno-białe zdjęcie portretowe młodej Reny wraz z mężem – Ignacym Birnhackiem. Pozują na jednokolorowym tle, kadr obejmuje ich od pasa w górę. Kobieta ma jasne zaczesane do tyłu włosy. Ubrana jest w białą koszulę z krótkimi rękawkami wykończoną ozdobną koronką i kwiecistą spódnicę. Mężczyzna obok ma czarne, krótkie włosy oraz nisko osadzone brwi. Ubrany jest w jasną koszulę.
Halina i Róża Wohfeiler z Oskarem Schindlerem, Hajfa 1965 r., wł. prywatna
Czarno-białe zdjęcie Haliny i Róży Wohlfeiler z Oskarem Schindlerem w Hajfie. W tle rosną wysokie rośliny. Kobiety siedzą a mężczyzna stoi nad nimi – ujęty jest od pasa w górę. Róża ma siwe włosy, a Rena lekko posiwiałe, zaplecione w dwa warkocze. Ubrana jest we wzorzystą sukienkę bez rękawów. Oskar Schindler ma siwe włosy i gęste, jasne brwi. Ubrany jest w białą koszulę polo.