Filmowy zapis wspomnień Krakowian
o doświadczeniach lat 1939-1956
Projekt „Ocalić pamięć” to cykl wywiadów filmowych ze świadkami historii z lat 1939-1956. Powstał aby zachować pamięć o bohaterkach i bohaterach z tego okresu i zapisać ich doświadczenia.
Na początku filmu pojawiają się logotypy: Muzeum Historii Polski, przedstawiający żółtą koronę, szare skrzydła i czerwoną literę “P” z polską flagą pośrodku oraz Patriotyzmu Jutra, na którym widzimy czarną literę “P”. Pod ikonami widnieje biały napis: Projekt dofinansowany przez Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach programu „Patriotyzm Jutra”.
Bohaterem filmu jest Henryk Meller. Urodził się w 1931, a zmarł w 2023 roku. Jako dziecko został zmuszony do samodzielnego ukrywania się na aryjskich papierach. Był papierosiarzem z Dworca Głównego.
Mężczyzna, mający 83 lata ujęty jest do pasa. Ma siwe włosy, wąskie usta. Ubrany jest w czerwono-szarą, kraciastą koszulę i czerwony niezawiązany szalik. Siedzi na krześle w pokoju, na tle długiej, brązowej kotary.
W trakcie trwania filmu pokazywane są zdjęcia obrazujące opisy bohatera, a także materiały z jego prywatnego archiwum, takie jak zdjęcia rodzinne.
Na zakończenie filmu pojawia się czarna plansza z niebieskim logo Muzeum Historyczne Miasta Krakowa oraz białe logo Fabryki Emalia Oskara Schindlera Lipowa 4. Na dole adres strony internetowej: www.ocalicpamiec.mhk.pl i rok produkcji – 2013.
1931 – 2023
Czarno-białe, portretowe zdjęcie około dwudziestoletniego Henryka Mellera. Mężczyzna jest ujęty do ramion. Ma przystojne rysy twarzy, wąskie usta i zaokrąglone brwi. Jego włosy są falowane i zaczesane do tyłu. Ubrany w biała koszulę z krawatem i ciemny sweter.
Henryk Meller (17 II 1931, Kraków – 09 I 2023, Kraków) – syn Wilhelma i Heleny z domu Katz. Jako dziecko zmuszony do samodzielnego ukrywania się na aryjskich papierach. Papierosiarz z dworca głównego.
Rodzina Mellerów mieszkała przy placu Na Groblach 20 w Krakowie. W jednym z trzech pokoi Wilhelm Meller, damski krawiec, urządził swoją pracownię, w której zatrudniał jeszcze dwóch pomocników.
Helena Meller prowadziła dom i zajmowała się wychowywaniem syna i jego o dwa lata młodszej siostry Józefy (nazywanej też Różą).
W zlaicyzowanym i zasymilowanym domu Mellerów rozmawiano po polsku, judaizm był raczej tradycją podtrzymywaną z uwagi na dziadków niż religią. Mały Henryk odwiedzał z ojcem babcię Franciszkę Meller na Kazimierzu, który zapamiętał jako dzielnicę ogromnej nędzy.
W 1938 roku Henryk rozpoczął swą edukację w Szkole Powszechnej nr IV im. św. Jana Kantego przy ulicy Smoleńsk. W czasie lekcji religii, tak jak jego żydowscy koledzy, musiał wychodzić z klasy. Dodatkowo raz w tygodniu uczęszczał na lekcje historii Żydów, języka hebrajskiego i judaizmu do Męskiej Szkoły Powszechnej nr XVI im. Jana Śniadeckiego przy ulicy Dietla.
Nauka nie trwała długo, ponieważ po wybuchu wojny 1 września 1939 roku, zarządzeniem gubernatora dystryktu krakowskiego Otto von Wächtera z dnia 11 grudnia 1939 roku, rozwiązano szkoły żydowskie, a uczniów żydowskich usunięto ze wszystkich szkół publicznych i prywatnych.
W 1940 roku Henryk stracił ojca. Wilhelm Meller, po powrocie z ucieczki na wschód, po wybuchu wojny, rozchorował się na gruźlicę. Szansą na wyleczenie była kuracja w szpitalu w Zakopanem. Niestety wyjazd na leczenie uniemożliwił mu zakaz zmiany miejsca zamieszkania wprowadzony przez Niemców 11 grudnia 1939 roku. Nie otrzymał też zgody od władz okupacyjnych na opuszczenie Krakowa.
Degradacji prawnej, ekonomicznej i społecznej ludności żydowskiej towarzyszyły przygotowania do usunięcia Żydów z Krakowa. W mieście miało pozostać od połowy sierpnia 1940 roku, za specjalnym zezwoleniem, ok. 15 tys. Żydów uznanych za niezbędnych dla gospodarki III Rzeszy.
Henryk Meller wraz z matką i siostrą zostali wyrzuceni ze swojego mieszkania, które zajęli Niemcy. Matce Henryka nie udało się znaleźć pracy, więc jako nieprzydatni zostali wysiedleni z Krakowa. Wyjechali do Bochni, gdzie przeprowadziła się już wcześniej Otylia (Eda) Hirstein ze swoją córką Różą, ciotka Henryka, siostra Wilhelma Mellera.
W getcie bocheńskim Helena Meller utrzymywała swoją rodzinę handlując m.in. sacharyną i chlebem. Pomagał jej dziesięcioletni Henryk, który przez dwa lata jeździł pociągiem do Krakowa, ryzykując życiem. Z Krakowa przywoził żywność dla rodziny oraz na sprzedaż. Spore ilości prowiantu dostawał od żyjącej na aryjskich papierach siostry ojca ciotki Heleny, która jeszcze przed wojną wyszła za mąż za pochodzącego z austriackiej rodziny, chrześcijanina Gustawa Kuśmierczyka.
W sierpniu 1942 roku, podczas gdy Henryk wyjechał do Krakowa, jego matka, siostra i kuzynka zostały zamordowane w trakcie likwidacji getta w Bochni.
Henryk przez około rok ukrywał się w komórce na strychu domu przy ulicy Zaleskiego 16, w którym mieszkała jego ciotka Helena Kuśmierczyk. Na skutek donosu, jakoby Helena Kuśmierczyk była Żydówką, została ona aresztowana przez gestapo, a Henryk stał się bezdomnym. Schronienia odmówiła mu siostra jego wujka Gustawa Kuśmierczyka – Maria Kubica, która jako jedyna z czterech sióstr nie podpisała folkslisty. Powodem odmowy mogła być trudna sytuacja Marii, której mąż Szymon, polski oficer, został rozstrzelany w maju 1942 roku w KL Auschwitz. Jest też wysoce prawdopodobne, że w tym samym czasie Maria ukrywała w swoim mieszkaniu przy ulicy Zalewskiego 1 syna znajomych – ośmioletniego Ludwika Rympla. Ciotka natomiast dała mu nieco pieniędzy. Za część z nich kupił egzemplarze „Gońca Krakowskiego” i odsprzedał je z zyskiem. Nocował wówczas w wielu miejscach, m.in. na podkrakowskich dworcach, pod kinem Stella, które mieściło się nieopodal Dworca Głównego przy ulicy Lubicz 15.
Tak Henryk Meller wspomina ten okres: „Zaprzyjaźniłem się z chłopakami na stacji i zacząłem handlować papierosami… zarabiałem dziennie 500–600 zł. Jadłem dobrze, ubrałem się, miałem walizkę z różnymi rzeczami. Rano handlowałem, po obiedzie chodziłem do kina, wieczorem był duży ruch, więc znowu handlowałem. Tak żyłem chyba rok. Nieraz wpadłem na obławę, przyjeżdżało auto gestapo, ale takich chłopców jak ja nie zabierali… Parę razy złapali mnie Bahnschutze, odebrali pieniądze i towar, zbili i wyrzucili, grożąc, że oddadzą na policję”.
Po pewnym czasie Henryk znalazł nocleg blisko dworca przy ulicy Pawiej. Płacił za noc 20 zł właścicielce, która wiedziała, że jest on dzieckiem żydowskim. Kiedy kobieta wyprowadziła się stamtąd, Henryk wrócił ponownie na dworzec, a swój dobytek mieszczący się w walizce powierzył dawnej służącej.
Próbował też szczęścia, handlując papierosami w Warszawie, dokąd zabrała go spotkana na ulicy w Krakowie, ukrywająca się na aryjskich papierach, znajoma rodziny Laura Rympel, ale po niepowodzeniu wrócił do Krakowa.
W międzyczasie wypuszczona została z aresztu ciotka Hela Kuśmierczyk, w czym pomogły jej szwagierki – folksdojczki. Jednak Henryk nie mógł z nią zamieszkać, bo dom na Zaleskiego mógł być pod obserwacją, toteż Henryk poprzestał na kilkukrotnych odwiedzinach.
W lecie 1944 roku został zatrzymany na dworcu wraz z dwoma innymi młodocianymi handlarzami i odesłany na posterunek granatowej policji przy ulicy św. Gertrudy, gdzie Henryk podał fałszywe dane. Następnie odesłano go „do zakładu przy ulicy Skawińskiej. Tam nie dawano jeść, wszy nas gryzły. Babcia (kobieta, u której nocował – red.) przynosiła mi tam jedzenie. Tam poznali, że jestem Żydem, musiałem się przyznać”.
Niespodziewanie, fałszywe nazwisko i adres zamieszkania podane przez Henryka zostały potwierdzone jako prawdziwe. Być może nagłą zmianę spowodowała hojna wizyta „babci” czy wreszcie litość pracownika zakładu do dziecka, które żyło samodzielnie i znalazło sobie bardzo niebezpieczny i nietypowy sposób na ukrywanie się.
Henryk Meller został odstawiony do Miejskiego Zakładu Wychowawczego dla Chłopców w Bronowicach Małych. Schronisko przeznaczone było dla dzieci ofiar wojny (nadzór sprawowało Towarzystwo Opieki nad Młodzieżą, a następnie Rada Główna Opiekuńcza). Od lutego 1943 roku w zakładzie przebywali też chłopcy skierowani tu za handel uliczny, żebractwo, kradzież i włóczęgostwo.
Henryk, tak jak inni, pracował w ogrodach miejskich w Bronowicach, gdzie od wiosny 1944 roku młodzież zakładu zmuszana była przez okupanta do pracy w zamian za niewielkie przydziały jarzyn. Henryk, w zeznaniu z końca 1945 roku, oceniał ośrodek bardzo dobrze, chociaż to miejsce zupełnie nie nadawało się do sprawowania tam opieki nad dziećmi.
Pomimo to, bojąc się ujawnienia swojej żydowskiej tożsamości, po tygodniu pobytu uciekł z zakładu. Pomnożył pożyczone od kolegów pieniądze, kupując i sprzedając z zyskiem papierosy i w obawie przed spotkaniem z tajniakiem, który go wcześniej zatrzymał na dworcu, kupił bilet na pociąg do Warszawy.
Laura Rympel, która kilka miesięcy temu zabrała Henryka do Warszawy, wykorzystując swoje powiązania z partią Bund, wystarała się Henrykowi o metrykę chrztu i poradziła ukryć się na podwarszawskiej wsi.
Trzynastoletni Henryk Meller, nie zdradzając swej tożsamości, do końca wojny pracował jako parobek u gospodarza Wojdy we wsi Mokre pod Radzyminem.
Po zakończeniu wojny wysłano go po weterynarza do Radzymina do cielącej się krowy. Henryk powiadomił weterynarza, ale do wsi już nie wrócił. Powrót do Krakowa trwał kilka dni, ale na Zaleskiego 16 zastał swoją ciotkę Helenę i jej córkę Danutę.
Kilka lat po wojnie spotykał Gienę Tobaszewską, kobietę, która obiecała jego matce wydostanie rodziny z getta bocheńskiego, ale w ostatnim momencie, przestraszona nie przyszła na umówione miejsce. Henryk zapewniał ją o swoim wybaczeniu i zrozumieniu, mało tego – pocieszał, twierdząc, że nie wie, jak postąpiłby w podobnej sytuacji.
Henryk Meller w 1957 roku skończył studia na Akademii Górniczo-Hutniczej z tytułem magistra inżyniera elektryka, w tym samym roku założył rodzinę, żeniąc się z Aleksandrą. Ma syna, dwóch wnuków oraz jedną wnuczkę i prawnuczkę.
Cytaty pochodzą z relacji Henryka Mellera złożonej w Referacie Opieki nad Dzieckiem przy Wojewódzkim Komitecie Żydów w Krakowie, 1945, sygn. AŻIH 301/830.
Pochowany na cmentarzu Nowym przy ulicy Miodowej w Krakowie.
Galeria
Henryk Meller, Kraków, lata 50. XX w., wł. Henryka Mellera
Czarno-białe, portretowe zdjęcie około dwudziestoletniego Henryka Mellera. Mężczyzna jest ujęty do ramion. Ma przystojne rysy twarzy, wąskie usta i zaokrąglone brwi. Jego włosy są falowane i zaczesane do tyłu. Ubrany w biała koszulę z krawatem i ciemny sweter.
Henryk Meller z kolegami, po lewej Marian Bisztyga, po prawej Halpern, Kraków, po 1947 r., wł. Henryka Mellera
Czarno-białe zdjęcie nastoletniego Henryka z dwoma kolegami – Marianem Bisztygą i Halpernem. Ubrani są w długie płaszcze i kaszkiety. Stoją w rzędzie, na tle Sukiennic.